Autorka


Cześć!
Na imię mi Zuzia, mam dwadzieścia dwa lata i jestem mistrzem sucharów (ech, to obciążenie genetycznepozdrawiam, tato!). Od zawsze miałam też nieźle poprzestawiane w głowie, ale chyba w całkiem sympatyczny sposób. Należę do tej grupy ludzi, którzy nigdy nie wiedzą, gdzie co leży, a w dzieciństwie zapominali plecaka do szkoły, po czym docierali na trzecią lekcję, bo po drodze zapatrzyli się na kwiatki i pieski, i choćby nie wiem co, nie potrafią opuścić świata wyobraźni.
Na co dzień uczę się dziwnych rzeczy. Tak w skrócie — skończyłam trzeci rok japonistyki i pierwszy koreanistyki, czyli awansowałam na idealnego kandydata na pracownika McDonald's. Mogłabym witać klientów w wielu językach azjatyckich, bo, żeby mi się nie nudziło, uczę się też chińskiego. 
Studia zabiły we mnie motywację do wielu rzeczy oraz wiarę w polską oświatę, więc ostatnio oddaję się samym rozwijającym czynnościom: oglądam seriale (koreańskie, ofkors), łapię Pokemony (Lapras musi być mój!) i raczę się pizzą.
Poza tym chętnie rysuję, śpiewam, czytam książki, a także — bardzo istotne! — ratuję wirtualne światy w grach MMORPG.
Ostatnimi czasy głównie ekscytuję się pobytem w Japonii, bo mieszkam w Tokio aż do końca wakacji 2017, oraz upodabniam się do Snorlaxa, wylegując się w łóżku. Według enneagramu podobno jestem 5w4, co w sumie do mnie pasuje.

6 komentarzy:

  1. Również zamierzam się kiedyś nauczyć jakiegoś azjatyckiego języka! Który najłatwiejszy? x)
    No i także czytam książki, śpiewam, rysuję i gram w RPG-ieki. :D
    I całkowicie rozumiem sytuację ze szkoły. ;-;
    Ale przede wszystkim według enneagramu również jestem typem 5w4, haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, ile podobieństw! Podobuje mi się to! Zwłaszcza z tym enneagramem.
      Hmm, który najłatwiejszy... Niełatwo to ocenić, zwłaszcza że każdy znam jednak na innym poziomie, tzn. - japoński tak na C1/C2, czyli już naprawdę dobrze, koreański B1 zmierzające pomału do B2 (brakuje mi słownictwa, ale w Korei radziłam sobie na luzie), a z chińskiego póki co kompletne podstawy. Z moich wrażeń i rozmów z ludźmi studiujących sinologię wynika, że po mandaryńsku łatwo szybko się dogadać, natomiast na wyższym poziomie niuanse gramatyczne mogą przysparzać wielu problemów. Co do japońskiego i koreańskiego, to są o tyle ciekawe, że mają niezwykle zbliżoną gramatykę, więc jeśli poznasz na niezłym poziomie jeden z tych języków, to nauka drugiego stanie się o wiele łatwiejsza. :) Koreański ma trudną fonetykę i sporo dziwnych zasad, z drugiej strony japoński ma znaki, co sprawia, że może nie tyle jest trudniejszy, co zdecydowanie bardzo czasochłonny. Ogółem - pewien znany profesor językoznawca stwierdził, że koreański jest od japońskiego trudniejszy. Ale bo ja wiem? Myślę, że na różnym etapie nauki jest inaczej i oba te języki dla Polaka będą podobnej trudności. Rozpisałam się, ale to mój konik, w razie czego polecam się, jeżeli byłabyś zainteresowana bardziej tą tematyką xD

      Usuń
    2. Okej, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, jeśli będę chciała się więcej dowiedzieć, od razu się do Ciebie zwrócę :).
      Przepraszam, że robię Ci spam w tej sekcji, ale wpadłam na Twojego DeviantArta i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobają Twoje rysunki. No i znalazłam Kastiela oraz mega zarąbisty fanart Edwarda Elrica, włączyła mi się lampeczka fanki w głowie i po prostu musiałam o tym napisać xD. Jak widać, chyba mamy jeszcze dużo wspólnego do odkrycia, hyhy.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Hahaha, nie ma za co przepraszać. To bardzo miłe, naprawdę :)
      Cieszy mnie ogromnie, że Ci się spodobały, zwłaszcza że ostatnio raczej zaniedbuję rysowanie. Kastiel to moja rysunkowa miłość (mujborze, ja nawet widzę siebie, jak będę w wieku czterdziestu lat dalej grać w Słodki Flirt, Eldaryę, pielęgnować miss i robić masę tego typu rzeczy godnych poważnego człowieka XDD). A co do Fullmetal Alchemist - szczerze? To chyba moja ulubiona fikcyjna historia (włączając wszystkie obejrzane filmy, przeczytane opowiadania, książki itepe w życiu). Porusza mnie do głębi, ryczałam na tym milion razy, mam całą mangę po polsku i po japońsku (jestem w trakcie czytania, ale cięęęężko, bo mnóstwo trudnych słów, zwłaszcza tych związanych z wojskiem lub alchemią). Edward to w pewnym sensie mój idol i wzór, a niech kwintesencją i puentą tej wypowiedzi będzie fakt, że napisałam o FMA swój licencjat. XDD Obrona we wrześniu, proszę trzymać kciuki, haha.

      Usuń
    4. Przepraszam, że kontynuuję spam...
      Ja też ostatnio zaniedbałam rysowanie. Nigdy nie miałam jakiegoś wybitnego talentu, na pewno daleko mi do tego, co Ty osiągnęłaś, ale lubiłam od czasu do czasu sobie poszkicować. Teraz to tylko piszę opowiadania i czytam książki oraz blogi.
      Jeej, też gram w Eldaryę xD Szczerze bardziej mi się podoba fabuła właśnie w tej grze. W słodkim flircie chodzi głównie o podryw, a Elda ma do zaoferowania fajne przygody (mój nick Czarnoplama xD) i nie tylko kisski loffki z chłopakami. W Missfashion kiedyś też kiedyś pykałam, ale szybko mi się znudziło. Również widzę siebie w wieku czterdziestu lat grającą w tysięczny odcinek sf na wielkim komputerze przyszłości xD.
      Obejrzałam z siostrą całą serię z 2001 (chyba to był ten rok, nie jestem pewna, w każdym razie tę starszą) i pod koniec łzy w oczach. Szczerze nie wiem, czy nie podobała mi się ona bardziej niż Brotherhood, bo tego zostało mi jeszcze parę odcinków i od jakiegoś roku nie mogę się za siebie wziąć, żeby to skończyć. ;-; Mangi mam chyba 4 tomy (po polsku xD), też mi się podoba, chociaż szczerze wolę oglądać anime niż czytać japońskie komiksy. Gdybym miała czytać mangę bez anime to pewnie bym nie wiedziała o co chodzi, tak mam z każdą japońską produkcją praktycznie. Ostatnio obejrzałam film anime Ghost in the Shell, kompletnie nie załapałam, poszłam do kina na nową wersję i zakochałam się w tym filmie. O wiele bardziej mi się podobał niż rysunkowa wersja. Może to nie manga-anime, a film-film, ale chyba załapałaś analogię. xD
      Trzymam kciuki, haha, dobry wybór :D

      Usuń
    5. Tru dat, że Eldarya ma fajniejszą fabułę - w ogóle ten świat jest piękny! Może trochę naiwny w założeniach, ale naprawdę widać, że autorka rozwinęła się rysowniczo, lokacje są śliczne i bardzo podoba mi się sama mechanika gry. Jednakowoż przykro mi, że póki co z charakteru wolę facetów z SF (Kastiel, Lysander i Alexy! Najlepsi!). Najbardziej zastanawia mnie ten tajemniczy pan, którego imienia jeszcze nie znamy. Rozważałam taki plot twist, że to Leiftan, czytałam już takie teorie spiskowe. Może coś jest na rzeczy, byłoby fajnie XD
      A, no, ja kiedyś zdecydowanie bardziej siedziałam w anime, a później praktycznie całkowicie przerzuciłam się na mangi. Powiem szczerze, że ja akurat zdecydowanie wolę historię z Brotherhooda i strasznie się cieszę, że powstał, dlatego że jest zgodny z oryginałem stworzonym przez autorkę (w sensie - mam na myśli mangę), w moim odczuciu też dużo spójniejszy i sensowniejszy. Z drugiej strony przyznam, że do pierwszego anime mam duży sentyment, bo po pierwsze, to je poznałam najpierw, a po drugie, ma naprawdę prześliczną muzykę, bardzo nostalgiczny klimat i wywoływało we mnie mnóstwo emocji. Uważam też, że pierwsze odcinki przedstawiały początkowe rozdziały mangi lepiej niż Brotherhood, w którym zdecydowali się nieco zmienić konwencję, żeby nie powtarzać dokładnie tego samego, na czym moim zdaniem trochę ucierpiał.
      Co do Ghost in the Shell, nie widziałam, mimo że to takie znane, ale jakoś ciągle mi było nie po drodze. Muszę się w końcu zaznajomić z tą serią, kurczę ;) W ogóle muszę trochę wrócić do japońskich produkcji, bo ostatnio kompletnie wyszłam z tych klimatów (mimo że siedzę w Tokio, o ironio) na rzecz Korei, haha.

      Usuń